wtorek, 22 maja 2007

perony

Nic nie obchodzi mnie jakim jest człowiekiem. Nic nie obchodzi mnie czemu jest taki. Pan z brodą, twarz, która przywołuje starych mędrców. Twarz stawiająca zagadki. Nie pyta, ale woła, krzyczy rzeczy niezrozumiałe. Wymachuje całym sobą. Teraz leży i śpi... Ale dalej zadaje zagadki.

Z natury obojętny, przyłapuję się na refleksjach nad niesprawiedliwością świata. Mam potrzebę oddania mu całego portfela. Zaproszę go na obiad do Fukiera, wymyję mu stopy.

Mijam go i tym razem, przechodzę koło niego i zaglądam mu w oczy. Przechodzę dalej, łapię pociąg. On tam zostaje, ale ja też. Zawsze mówiłem - kloszardem na Jamajce chciałbym być, kloszardem w Toskanii. Czemu on wybrał Warszawę?

Brak komentarzy: